Zamiast wstępu  

Jozef Pilsudski Zesłaniec Sybiru i więzień Magdeburga, romantyczny panicz z Zułowa i redaktor tajnego podziemnego Robotnika, Naczelnik Państwa i rokoszanin, człowiek który na swych przeciwników miotał brutalne, koszarowe obelgi i autor bajek uroczych i pełnych poezji, autor takich pereł literatury polskiej jak Rok 1863, pamiętnik Moje pierwsze boje, dowódca bojówki w Bezdanach i napadu na kasę w pociągu rosyjskim i gość Radziwiłłów w Nieświeżu, człowiek, który budził za życia i budzi kilkadziesiąt lat po œśmierci gorącą, płomienną, wzruszającą miłość i człowiek, który budził za życia i budzi kilkadziesiąt lat po śmierci straszliwą, dziką nienawiść. To Józef Piłsudski.

Jakże bogata osobowość tego człowieka, jakże bogata i różnorodna jego działalność i jak trudno postać tę zrozumieć i właściwie ocenić.

 

Biografia Józefa Piłsudskiego (zebrał i opracował Maciej Wesołowski - nauczyciel historii w ZSM)

            Józef Klemens Giniadowicz Kościesza Piłsudski urodził się w Zułowie na Litwie, jako drugi syn a czwarte z kolei dziecko Józefa Wincentego Piotra Piłsudskiego i Marii z Billewiczów Piłsudskiej. Po nim przyszło jeszcze na świat pięciu synów i trzy córki, ostatnie dzieci - bliźnięta zmarły w niemowlęctwie.

            Urodził się Piłsudski w Zułowie ale ród jego wywodził się ze Żmudzi, była to zamożna znana na całej Litwie rodzina. Należała do najstarszych rodów szlachty litewskiej, od wieków już całkowicie spolonizowanej. Sam Zułów liczył około 11 tysięcy hektarów, a był to tylko jeden z kilku majątków należących do ojca Piłsudskiego.

            Młody panicz, z wileńska zwany Józiukiem lub Ziukiem, chował się w zułowskim dworze, otoczony dostatkiem i miłością rodziców. Kochał zwłaszcza matkę, która starała się swe dzieci wychować w miłości do ojczyzny. Ojciec bez reszty pochłonięty gospodarowaniem na opiekowanie się dziećmi nie miał zbyt wiele czasu. Gospodarowanie to, nie było chyba najlepsze skoro przed rodziną coraz częściej pojawiały się problemy natury materialnej. Rychło z majątku liczącego kilkanaście tysięcy hektarów pozostały skromne resztki.

            Ziuk wzrastał jeszcze w dostatku i beztrosce i dopiero pożar Zułowa w lipcu 1874r. przerwał to sielskie życie. Rodzina Piłsudskich przeniosła się do Wilna, a zbiegło to się z rozpoczęciem przez Józefa Piłsudskiego edukacji szkolnej. Pobierał nauki w pierwszym gimnazjum wileńskim, w pomieszczeniach dawnego uniwersytetu. Dla siedmioletniego chłopca, wychowywanego w patriotycznej atmosferze domu rodzinnego, zetknięcie ze szkołą nastawioną na rusyfikowanie polskiej młodzieży było wręcz szokujące. W dokumentach gimnazjum Ziuk prezentował się jako uczeń zdolny ale niezbyt systematyczny. Tu po raz pierwszy zetknął się z konspiracją, biorąc udział w posiedzeniach kółka „Spójnia”. W tym też okresie uległ Piłsudski - jak sam to określił - modzie socjalistycznej, przywiezionej przez starszych kolegów, studentów uniwersytetu petersburskiego.

            W tym czasie zułowska atmosfera beztroski zniknęła bezpowrotnie, zasoby finansowe rodziny topniały coraz bardziej, czego dowodem stawały się kolejne przeprowadzki do mieszkań coraz mniejszych i gorszych. Głównym Ÿźródłem utrzymania rodziny były pożyczki bankowe, które (przeznaczone w całości na dom) nieuchronnie przybliżały moment ostatecznej licytacji majątku. I chociaż dzieci nie cierpiały głodu, to jednak coraz częściej na własnej skórze przekonywały się o dotykającym rodzinę niedostatku. Było to bez wątpienia przykre doświadczenie dla młodego Józiuka.

            We wrześniu 1884r. œwiat zawalił się Józefowi Piłsudskiemu po raz drugi. Zmarła Maria Piłsudska, tak dzielnie dotąd wychowująca dzieci. Ziuk, podówczas uczeń ostatniej klasy gimnazjalnej, œśmierć matki przeżył bardzo boleśnie.

            Po ukończeniu w 1885r. gimnazjum osiemnastoletni młodzieniec stanął przed wyborem drogi dorosłego życia. Jeszcze w tym samym roku rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie w Charkowie. Studiował jednak bez zapału. Nie rzucił się także w wir akademickiego życia politycznego, chociaż zetknął się z modną wówczas konspiracją studencką, pozostającą pod wpływem niedobitków Narodnej Woli i za udział w demonstracji spędził nawet parę dni w areszcie. Po roku, zniechęcony panującymi na uczelni stosunkami, złożył prośbę o przeniesienie na znany z liberalizmu Uniwersytet w Dorpacie. Oczekując na decyzję władz w tej sprawie wrócił w 1886 roku do Wilna.

            Wiosną 1887r. dosięgnął Piłsudskiego kolejny cios, 22 marca został nagle aresztowany. Powodem aresztowania były kontakty Józefa i Bronisława Piłsudskich z członkami terrorystycznej frakcji Narodnej Woli, którzy zamierzali zgładzić cara Aleksandra III. Zamachu zamierzano dokonać za pomocą bomby, dodatkowo wypełnionej trucizną. Niezbędne składniki zabójczej substancji sprowadzono z Wilna. Pomogli w tym bracia Piłsudscy, zwłaszcza Bronisław, który (ucząc się w Petersburgu) uczestniczył w tamtejszych konspiracjach. Ani jednak on, ani tym bardziej Ziuk, który tylko spełniał prośby brata, nie mieli pojęcia o przygotowaniach do zamachu. Zamach się nie udał a wśród osądzonych znalazł się m.in. Bronisław, który otrzymał 15 lat katorgi i nakaz dożywotniego osiedlenia się na Syberii oraz Ziuk skazany w drodze administracyjnej na 5-cio letnią zsyłkę.

            Po ponad czterech miesiącach na przełomie września i października zesłańcy znaleźli się w Irkucku, który był miejscem tymczasowej zsyłki. Tutaj wziął udział Piłsudski w epizodycznym buncie więźniów, po którym „zyskał” dodatkowe 6 miesięcy więzienia. W drugiej dekadzie grudnia Piłsudski wyruszył saniami do miejsca zesłania - do Kireńska, położonego o 1000 km na północ od Irkucka. Warunki życia w Kireńsku były bardzo ciężkie. Szczególnie dawała się we znaki zima, która trwała tu 8 miesięcy. Silne mrozy, noc dochodząca do 20 godzin na dobę, a na dodatek jedyne Ÿźródło œświatła w postaci łuczywa - wszystko to działało na człowieka przywykłego do innych warunków życia, wyjątkowo przygnębiająco. Zesłanie Piłsudskiego dzieli się na dwa okresy: pobyt w Kireńsku (do lipca 1890r.) i pobyt w Tunce (od sierpnia 1890r.) położonej o 1000 km na południe od Kireńska.

            Na zesłaniu Józef Piłsudski zetknął się z Bronisławem Szwarce członkiem Centralnego Komitetu Narodowego z czasów powstania styczniowego, Stanisławem Landy, wybitnym działaczem socjalistycznym oraz wieloma innymi powstańcami i rewolucjonistami. W kontaktach z nimi młody, niedoświadczony, przerażony swym przymusowym położeniem Józef Piłsudski stopniowo rozwijał się politycznie, dojrzewał do roli politycznego działacza.

            W czasie pobytu na Syberii przeżył 22-letni Ziuk pierwszą wielką miłość do starszej o kilka lat Leonardy Lewandowskiej. W miłości tej zrealizowało się wszystko, czego brak było Piłsudskiemu. Namiastka domu, stabilizacja psychiczna, perspektywa przyszłości, wspólnej przyszłości. Jednak po wyjeździe Leonardy pojawiły się w jego życiu inne kobiety, młodzieńcza miłość nie wytrzymała próby czasu. Nigdy też nie spełniła się wzajemna obietnica, mówiąca o małżeństwie po powrocie do kraju. Jeszcze przed zakończeniem kary zesłania Piłsudskiego, Leonarda popełniła samobójstwo.

            Okres zesłania dobiegł końca w kwietniu 1892r. W końcu czerwca znalazł się Piłsudski w rodzinnym Wilnie. Powracał w momencie, gdy sytuacja majątkowa rodziny była zła. Jeszcze w czasie jego pobytu na Syberii sprzedano dwa majątki, tak że pozostał jedynie majątek na Żmudzi - Tenenie. Mógł przy rodzinie zatrzymać się na jakiś czas, ale w zasadzie miejsca tu dla niego nie było. Piłsudski stanął na rozdrożu; nie posiadał zawodu, nie miał ani chęci, ani możliwości studiowania. Pozostawała więc praca kancelisty, ale ta absolutnie go nie pociągała.

            W tak trudnej dla siebie sytuacji Piłsudski zaczyna konspirować, uczęszczając na spotkania towarzysko - polityczne, gdzie omawiane były książki socjalistyczne i najnowsze wydarzenia. Wkrótce po powstaniu PPS (Paryż 1892) nie sformalizowana dotąd konspiracja wileńska przekształciła się w Sekcję Litewską PPS. Dla Piłsudskiego wydarzenie to miało ogromne znaczenie. W końcu odnajdywał cel w pogmatwanym zesłaniem życiu.

            Wtedy to zapewne Piłsudski poznał słynną z urody Marię z Koplewskich Juszkiewiczową, kobietę nieprzeciętną nie tylko powierzchownością, ale i inteligencją, ze sporym stażem konspiracyjnym znaczonym aresztowaniami. Z czasem ich kontakty stały się częstsze, a w końcu połączy ich na wiele lat uczucie.

            Pierwszą pracą „towarzysza Wiktora” dla PPS były korespondencje pisane do „Przedświtu, organu prasowego PPS wydawanego w Londynie. Tak Piłsudski doskonalił swoje umiejętności pisarskie. Kryła się za tym solidna praca, tym bardziej wyczerpująca, że towarzyszyło jej coraz większe zaangażowanie w inne dziedziny działalności partyjnej.

            Młody konspirator szybko awansował. Już na drugim zjeździe partii w lutym 1894r., wszedł w skład najwyższej instancji partyjnej, czteroosobowego Centralnego Komitetu Robotniczego. Wkrótce został w nim osobistością numer jeden. Po części sprawił to przypadek. Kolejne fale aresztowań pochłaniały kolegów, a Piłsudskiemu aż po rok 1900 dopisywało szczęście. W tej sytuacji on wyrastał na przywódcę ruchu.

            W owym czasie najwięcej energii „towarzysz Wiktor” poświęcał redagowaniu i wydawaniu Robotnika”- organu PPS. Trudy wydawnicze dzielił z innym czołowym działaczem PPS, Stanisławem Wojciechowskim (przyszłym prezydentem Rzeczpospolitej), z którym przyjaźnił się przez następne trzydzieści lat. W tym okresie Piłsudski stał się zawodowym rewolucjonistą tzn. żył z pieniędzy łożonych przez partię. Olbrzymia aktywność partyjna nie pozwalała mu na podjęcie jakiejkolwiek pracy zarobkowej.

            W nawale prac znalazł jednak Piłsudski czas, aby sformalizować swój związek z Marią Juszkiewiczową. Ślub odbył się 15 lipca 1899 r. w Paproci Dużej w guberni łomżyńskiej. Ponieważ Maria była rozwódką, co uniemożliwiało zawarcie związku w Kościele Katolickim, obydwoje zdecydowali się przejść na protestantyzm i przez następne 17 lat Piłsudski był formalnie protestantem. Przez krótki okres mieszkali Piłsudscy w Łodzi.

            Sielanka nie trwała długo. W lutym 1900 roku policja aresztowała Piłsudskich, po odnalezieniu w ich mieszkaniu drukarni poszukiwanej od lat bezskutecznie. Po jedenastu miesiącach zwolniono Marię, uznając ją za ofiarę miłości. Sam Józef nie mógł się jednak łudzić, co do surowości oczekującego go wyroku. Postanowił więc za wszelką cenę uciec. Wydostanie się z X Pawilonu warszawskiej Cytadeli nie było zadaniem łatwym. Zdecydował się więc na symulowanie choroby, którą można leczyć tylko w szpitalu. Począł więc udawać psychicznie chorego, zgodnie ze wskazówkami wybitnego psychiatry. Jednym z objawów było nieprzyjmowanie niczego z rąk personelu więziennego, co sprowadzało się do głodówki. W efekcie zgodzono się na badania specjalistyczne. Wybitny specjalista Iwan Szatasznikow poznał że ma do czynienia z symulowaniem, ale pełen podziwu dla determinacji więźnia wydał oficjalne orzeczenie zalecające specjalistyczne leczenie Piłsudskiego w szpitalu. W grudniu 1900 r. władze więzienne postanowiły przewieść go do szpitala dla obłąkanych w Petersburgu. Była to placówka cywilna, nie więzienna, ale ze względu na wyjątkowych pacjentów dość bacznie strzeżona. Stąd, przy pomocy lekarza należącego do PPS, zdołał Piłsudski niepostrzeżenie się wymknąć. Po miesiąc trwającej podróży przez Rosję, w czerwcu 1901 roku Piłsudski wraz z Marią, która dołączyła do niego, dotarł do Zamościa. Tam czekał zaufany konspirator, kontroler lasów ordynacji zamojskiej, który leśnymi bezdrożami przeprowadził ich nielegalnie do Galicji. Tutaj mogli czuć się względnie bezpiecznie, a spokój Piłsudskiemu był bardzo potrzebny. Jego zdrowie i nerwy znajdowały się w krytycznym stanie. Symulowanie obłędu wycieńczyło go do ostatka, nie mówiąc już o tym, że pięć miesięcy w petersburskim szpitalu przyszło mu spędzić w zbiorowych salach z autentycznymi wariatami, co bynajmniej nie dostarczało przyjemnych wrażeń.

            Jesienią 1901 r. zdrowie poprawiło się na tyle, że Piłsudski podjął decyzję o powrocie do pracy partyjnej. Najbardziej był potrzebny w zaborze rosyjskim, ale tamże groziło mu największe niebezpieczeństwo. Ścigały go listy gończe, rozesłane po całym imperium. Ostatecznie, korzystając z sugestii przyjaciół, wyjechał w towarzystwie żony do Londynu. Tutaj rzucił się w wir prac partyjnych. Szybko zorientował się, że w czasie jego uwięzienia PPS utraciła monopol konspiracyjny. W samej partii do głosu coraz wyraźniej poczęli dochodzić działacze preferujący społeczne, a nie narodowe cele działania. Piłsudski zdecydował się walczyć o odzyskanie pełni władzy. Batalię tę można było wygrać tylko w kraju i tamże ruszył wiosną 1902 r. 10 kwietnia opuścił Londyn, 16 był już w Krakowie, a 21 - z fałszywym paszportem przekroczył granicę Królestwa.

            Wracał w glorii bohatera, opromienionego sławą brawurowej ucieczki z rąk policji. W rezultacie odzyskał dawną pozycją w partii i znowu stanął na jej czele. W owym okresie zajmował się redagowaniem i wysyłaniem ”bibuły, zdobywaniem funduszy, nawiązywaniem nowych i odtwarzaniem rwących się kontaktów.

            Monotonię zajęć partyjnych zakłócił w lutym 1904 r. wybuch wojny rosyjsko-japońskiej. Z inicjatywy Piłsudskiego doszło do sekretnych kontaktów pomiędzy emisariuszami partii a dyplomatami japońskimi w Londynie, Wiedniu i Paryżu. W ich efekcie Piłsudski został zaproszony do Tokio, by kontynuować rozmowy. Dotarł tam przez Londyn, Nowy Jork i San Francisco w lipcu 1904 r. i przedstawił memoriał, w którym obiecywał utrudnianie mobilizacji w Królestwie, prowadzenie akcji wywiadowczych i sabotażowych a nawet wywołanie powstania.

            Atrakcyjne to były propozycje. Japończycy nie wierzyli jednak w ich realność. Wrócił więc Piłsudski z niczym, jeśli nie liczyć pomocy finansowej, z której zresztą potem Japończycy lojalnie się wywiązywali.

            Mógł jednak nad porażką szybko przejść do porządku dziennego, bowiem caratowi zaczęło zagrażać widmo rewolucji. Piłsudski i skupieni wokół niego starzy”uważali, że rewolucję należy wykorzystać do wywołania antyrosyjskiego powstania narodowego, które poprzedziłoby porozumienie z niesocjalistycznymi ugrupowaniami politycznymi w kraju.

            Poglądów tych nie podzielała (rosnąca w siłę) partyjna opozycja. Młodzi”nie wyobrażali sobie działań PPS inaczej niż w szerokim nurcie ogólnorosyjskiej rewolucji. Na tym tle dochodziło w partii do coraz ostrzejszych starć i sporów.

            Chcąc odegrać istotną rolę militarną, stworzył Piłsudski Organizację Bojową PPS, na którą będzie miał przemożny wpływ. Rozłam w partii był już tylko kwestią czasu. Stał się faktem na IX Zjeździe PPS w listopadzie 1906 r., kiedy zwolennicy Piłsudskiego (rekrutujący się głównie z OB) znalazłszy się w mniejszości, opuścili salę obrad i utworzyli PPS-Frakcję Rewolucyjną.

            Oprócz sporów ideowych rewolucja przyniosła zasadniczą zmianę w codziennym funkcjonowaniu partii. Zmienił się także charakter zajęć Piłsudskiego, który powoli wyrastał na wodza, na razie pepeesowskiej bojówki.

            W latach rewolucji miał miejsce jeszcze jeden fakt, który poważnie zaważył na życiu Piłsudskiego. W maju 1906 r. poznał „towarzyszkę Olę - Aleksandrę Szczerbińską. Potem ich drogi kilkakrotnie się jeszcze krzyżowały. Przez ponad rok znajomość nie przekraczała konwencji koleżeńskiej, choć Piłsudski emocjonalnie coraz bardziej angażował się. W drugiej połowie 1907 r. spotkali się na dłużej w Kijowie, gdzie towarzysz Wiktor przygotowywał plan włamania do banku, mający rozwiązać kłopoty finansowe partii. Podczas tych przygotowań Piłsudski wyznał Aleksandrze miłość. Tak więc sercem towarzysząc Aleksandrze, wiódł nadal życie rodzinne z Marią. Stan ten będzie trwał aż do 1921 r., do śmierci Marii, która konsekwentnie nie wyrażała zgody na rozwód. Ich małżeństwo psuło się coraz bardziej. Pewien wpływ miała na to tragedia, która wydarzyła się latem 1908 r. Na ropne zapalenie woreczka żółciowego zmarła Wanda Juszkiewiczówna dziewiętnastoletnia córka Marii z pierwszego małżeństwa, do której Piłsudski był bardzo przywiązany.

               Z przekonania Piłsudskiego, iż przyszła walka musi mieć charakter ogólnoludowy i być należycie przygotowana (na co trzeba czasu) wzięła się decyzja o rozwiązaniu OB PPS, a następnie doprowadzenie do powstania Związku Walki Czynnej. Formuła jednej partii stała się dla Piłsudskiego zbyt wąska, swoim dążeniom i działaniom niepodległościowym postanowił nadać ogólnonarodowy charakter. W 1908 r. rozpoczął swą działalność we Lwowie, zorganizowany przez Kazimierza Sosnkowskiego - jednego z najbliższych współpracowników Piłsudskiego, Związek Walki Czynnej. Objął on stopniowo całą Galicję i przeniknął do Królestwa. Początkowo kierował nim wieloosobowy Wydział z Piłsudskim na czele, a następnie wybrano go Komendantem Głównym ZWC. Rozpoczęto szkolenie przygotowujące przyszłych oficerów i podoficerów. Ciągły napływ ochotników stworzył konieczność wyjścia poza dotychczasową konspiracyjną działalność ZWC. Już w 1910 r. we Lwowie został założony Związek Strzelecki, a w Krakowie - Strzelec. Uzupełniała ten skład utworzona w 1910 r. Armia Polska, wkrótce przekształcona w Polskie Drużyny Strzeleckie.

            Obok prac organizacyjnych w Związkach Strzeleckich rozwijał Piłsudski ożywioną działalność polityczną, mającą na celu przyciągnięcie do swego programu działaczy różnych orientacji politycznych i stworzenie jak najszerszej platformy dla niepodległościowych działań. W sierpniu 1912 r. na Zjeździe w Zakopanem powstał Polski Skarb Wojskowy i rozpoczęto zbieranie funduszy na cele rewolucji narodowej. W tym samym roku utworzono także Komisję Tymczasową Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych.

            W grudniu 1912 r. Komisja powierzyła Piłsudskiemu godność Komendanta Głównego wszystkich polskich sił wojskowych, co w praktyce sprowadziło się do rozciągnięcia jego zwierzchnictwa na Polskie Drużyny Strzeleckie.

            W tych warunkach Komendant coraz wyraźniej z działacza politycznego przeistaczał się w dowódcę. Prowadził rozległe studia z dziedziny wojskowości. Samokształceniem usiłował zastąpić edukację militarną, zdobywaną przez oficerów w akademiach. Znajdował się bowiem w trudnej i nietypowej sytuacji. Przygotowywał się do pełnienia roli dowódcy, a tymczasem nigdy nie służył w wojsku.

            Wybuch wojny światowej stworzył szansę realizacji strzeleckiej akcji powstańczej. W ostatnich dniach lipca 1914r. Piłsudski zmobilizował oddziały i rozpoczął intensywne przygotowania, związane z rychło oczekiwanym wkroczeniem do Królestwa.

            Jednak przedwojenne nadzieje rozwiały się nadzwyczaj szybko. Rankiem 6 sierpnia 1914 r. oddziały strzeleckie przekroczyły granicę austriacko-rosyjską. Już pierwsze godziny akcji przyniosły zapowiedź jej fiaska. Królestwo nie uznało podkomendnych Piłsudskiego za wojska polskie. Latami przygotowywana akcja, w konfrontacji z obojętnością czy wręcz wrogością ludności, załamała się. Ambitne plany Komendanta nie zostały zrealizowane, z on sam znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Austriacy cofnęli mu przyzwolenie na prowadzenie samodzielnych działań w Królestwie. Byli srodze zawiedzeni. Oddziałom strzeleckim groziło wcielenie do cesarsko-królewskiego pospolitego ruszenia. W tej wydawałoby się beznadziejnej sytuacji pomoc nadeszła z dosyć nieoczekiwanej strony. Udzielili jej krakowscy konserwatyści. Z ich inicjatywy, w atmosferze galicyjskiej zgody narodowej, powołany został do życia Naczelny Komitet Narodowy. Pod jego patronatem rozpoczęto tworzenie Legionów Polskich, całkowicie jednak podporządkowanych Austrii.

            Sam Piłsudski w wyniku przeformowania oddziałów strzeleckich w 1 pułk piechoty Legionów został zdegradowany z Komendanta Głównego Wojska Polskiego do skromnego stanowiska dowódcy jednego z kilku legionowych pułków. Tak więc nie stanął Piłsudski na czele Legionów i stało się to z dwóch powodów. Po pierwsze - był człowiekiem bez stopnia oficerskiego, a po drugie - sztaby austriacki i niemiecki potrzebowały polskich żołnierzy, natomiast Piłsudski ogarnięty niepodległościową obsesją, jako dowódca tegoż wojska byłby kłopotliwy z politycznego punktu widzenia.

            Nie udało się także Piłsudskiemu być moralnym przywódcą dla Legionów jako całości. Po utworzeniu trzech legionowych brygad, powierzono mu dowodzenie I Brygadą i ona oraz III Brygada bezgranicznie uznawały jego autorytet. Natomiast II Brygada, znajdująca się pod wpływem endecji nie była podatna na jego wpływy.

            Swój szlak bojowy Legiony Polskie rozpoczęły potyczką o Kielce. Dowodzony przez Piłsudskiego 1 pułk piechoty po trzytygodniowym pobycie w Kielcach wycofując się razem z armią austriacką toczył walki obronne w trójkącie Wisły, Nidy i Dunajca. Potem w październiku były chwile nadziei spowodowane ofensywą austriacko-niemiecką na Warszawę, natarcie jednak załamało się i uczestniczący w nim legioniści znaleźli się w odwrocie. Piłsudski był bliski załamania, jednak nocny marsz bojowy między korpusami rosyjskimi przez Ulinę Małą przywrócił mu wiarę we własne siły.

            Później były walki na Podhalu, pod Limanową i Marcinkowicami, zajęcie w połowie grudnia Nowego Sącza i wreszcie pod Łowczówkiem, gdzie już sformowaną I Brygadą dowodził pod nieobecność Piłsudskiego pułkownik Sosnkowski.

            Codzienne znoje i obowiązki zeszły na plan dalszy latem 1915 r. Zasadnicza zmiana na froncie wschodnim, zapoczątkowana w maju ofensywą pod Gorlicami, stwarzała szansę zwiększenia stawki w grze politycznej. Z zajęciem Warszawy wiązał Piłsudski bowiem nadzieję zrealizowania planu, definitywnie wydawało się pogrzebanego w sierpniu 1914 r. Zamierzał utworzyć w Warszawie Rząd Narodowy. Powołać go mieli do życia jego zwolennicy w momencie oddzielającym wycofanie się z miasta Rosjan od wkroczenia wojsk państw centralnych. Ale Królestwo po raz kolejny sprawiło przykrą niespodziankę. Warszawa trwała w bezruchu. W tej sytuacji Brygadier zdecydował się na spieszne i ryzykowne posunięcie. Bez zgody Komendy Legionów opuścił front i udał się do stolicy. Za taką niesubordynację mógł stanąć przed sądem polowym. Stawiał wszystko na jedną kartę. Tu za jego namową ogłoszone zostało oświadczenie powstrzymujące rekrutację do oddziałów legionowych. Poprzez to pociągnięcie przechodził do opozycji wobec państw centralnych, równocześnie za wiodącą donikąd uznał drogę, na którą wkroczył 16 sierpnia 1914 r.

            Brygadier wrócił na front i choć uważał, że legiony swoje zadnie spełniły, to zmuszony przez okoliczności do pozostawania w ich szeregach, nie ustawał w staraniach, by sięgnąć po komendanturę nad całą formacją. Jednocześnie uzyskał możliwość występowania w imieniu całej formacji. 15 lipca wysłał w imieniu Rady Pułkowników, będącej swoistym wotum nieufności wobec dotychczasowej Komendy Legionów, memoriał do Naczelnej Komendy Armii, domagający się wiążącej deklaracji w sprawie polskiej oraz przeformowania Legionów w korpus, co miało być wstępem do tworzenia liczącej się armii polskiej. Niedwuznacznie też dawał do zrozumienia, że jemu powinna przypaść komenda nad reorganizowaną formacją. W razie niespełnienia tych warunków za najwłaściwsze uważał rozwiązanie Legionów. W celu wywarcia dodatkowej presji, w dwa tygodnie później, złożył prośbę o dymisję. Akt ten miał raczej demonstracyjny charakter, Piłsudski był przekonany, że Austriacy muszą ustąpić. Przekonywały go o tym wydarzenia rozgrywające się na froncie. W lipcu 1916 r. rozpoczęła się ofensywa rosyjska gen. Brusiłowa, która przełamała linie obronne na Wołyniu. W ogniu trzydniowej walki znalazły się również brygady Legionów. Atakowały je dwie rosyjskie dywizje piechoty i cztery kawalerii. Żołnierz legionowy walczył po bohatersku. Piłsudski dowodził oddziałami z pierwszej linii okopów. Po trzech dniach walki nie było jednak innego wyjścia jak odwrót. Walki pod Kostiuchnówką przeszły do historii Legionów jako największa, ale też i najbardziej wykrwawiająca szeregi bitwa w ich dziejach.

            Miał więc Brygadier niebagatelne atuty i zapewne habsburscy sztabowcy uznaliby ich wyższość. Niespodziewanie jednak wmieszali się Niemcy, domagając się udzielenia krnąbrnemu oficerowi dymisji. W tym czasie mieli już bowiem własne plany wojskowe wykorzystania Polaków i przepojone duchem narodowym Legiony były niewygodne.

            Prośba o dymisję pomyślana była jako taktyczny œśrodek nacisku, a jej spełnienie całkowicie Piłsudskiego zaskoczyło. Bez wahania podążył jedyną możliwą w nowej sytuacji drogą. Począł udowadniać, że bez niego o tworzeniu polskiego wojska nie może być mowy. Z jego polecenia rozpoczęła się w oddziałach legionowych masowa akcja podawania się do dymisji, grożąca unicestwieniem formacji. Jednocześnie wzmogła swe działania założona przez Piłsudskiego konspiracyjna Polska Organizacja Wojskowa deklarując chęć walki z Rosją, ale tylko pod komendą zdymisjonowanego Brygadiera.

            Niemcy nie myśleli jednak ustępować. 5 listopada 1916 r. przystąpili do zrealizowania swoich „polskich” planów. Piłsudskiego zdawali się ciągle nie dostrzegać. Na dłuższą metę nie było to wszakże możliwe. Bez jego udziału tworzenie polskiej armii tkwiło w martwym punkcie. Po paru tygodniach bezowocnych wysiłków, okupanci przestali co do tego mieć wątpliwości i powołali Piłsudskiego do Tymczasowej Rady Stanu, namiastki rządu polskiego, powstałej w styczniu 1917 r.

            Zasadniczej zmianie na lepsze uległy nie tylko interesy polityczne Piłsudskiego. Optymistyczniej poczęły się układać także sprawy osobiste, które do niedawna nie wyglądały najlepiej. Aleksandra od blisko roku znajdowała się w więzieniu. W listopadzie 1915 r. została aresztowana przez Niemców pod zarzutem werbunku do nielegalnej POW i osadzona w obozie w Lubaniu na Śląsku. Zwolniono ją 3 listopada 1916 r., nie mogli się jednak od razu zobaczyć. Ona powróciła do Warszawy, a on mieszkał w Krakowie z Marią. Objęcie wojskowych godności w TRS położyło kres rozstaniu. Ze względu na ludzkie języki nie mogli wszakże zamieszkać razem. Aleksandra, jako nieoficjalna choć faktyczna żona musiała pozostać w cieniu.

            Brygadiera całkowicie pochłonęła polityka. Nie ustawał w zabiegach, by doprowadzić do utworzenia armii, która była by zależna nie tylko od okupantów ale i od Polaków. Niemcy nie mieli jednak zaufania do Piłsudskiego, jego nazwisko miało firmować akcje i na tym jego rola miała się kończyć.

            Wybuch rewolucji w Rosji zasadniczo zmienił sytuację polityczną i strategiczną. Naczelne hasło Piłsudskiego - odbudowa Polski w walce z caratem straciło rację bytu. Rewolucyjna Rosja uznała prawo Polaków do posiadania własnego państwa, a w składanych obietnicach na głowę pobiła cesarskie rządy z Wiednia i Berlina. Toteż latem 1917 r., kiedy obóz Piłsudskiego był już gotów do konfrontacji, Brygadier postanowił zerwać z państwami centralnymi. Pretekstu oficjalnego dostarczyła sprawa przysięgi, jaką w lipcu 1917 r. złożyć miały przekształcone w tzw. Polską Siłę Zbrojną dawne oddziały legionowe. Piłsudski, aczkolwiek wcześniej akceptował tekst przysięgi, ostatecznie polecił swoim zwolennikom odmówić przyrzeczenia. Buntujący się zostali internowani i choć pojawiły się możliwości przedostania do Rosji, Brygadier, doskonale wyczuwający nastroje żołnierzy oczekujących często podświadomie podzielenia ich losu, zdecydował się na złożenie ofiary. W nocy z 21 na 22 lipca został wraz z Sosnkowskim aresztowany i osadzony w twierdzy wojskowej w Magdeburgu. W sensie politycznym rozwiązanie to było dla niego olbrzymim dobrodziejstwem. Uwięzienie przez Niemców czyniło bezzasadnym zarzut mówiący o współpracy z państwami centralnymi.

            Warunki odosobnienia nie dawały mu się szczególnie we znaki. Należał do więźniów traktowanych ze szczególnymi względami. Mieszkał w jednopiętrowym drewnianym domku, znajdującym się na terenie twierdzy magdeburskiej. Miał do dyspozycji trzy pokoje na piętrze. W najbliższym otoczeniu mógł się poruszać bez ograniczeń. Jedynym mankamentem był brak towarzystwa. Dopiero w sierpniu 1918 r. władze zdecydowały, by wspólnie z nim zamieszkał Sosnkowski.

            Istniała jednak okoliczność, która magdeburskie odosobnienie zamieniała w udrękę. Była to troska o los najbliższych. Kiedy go aresztowano, wiedział już, że Aleksandra spodziewa się dziecka. W nocy z 7 na 8 lutego 1918 r. urodziła córkę, którą zgodnie z wolą Piłsudskiego ochrzczono jako Wandę. Brygadier bardzo troskał się zarówno o Wandę jak i Aleksandrę, zmuszoną okolicznościami do pracy zarobkowej. Olbrzymie musiało być owo zatroskanie, skoro Piłsudski zdecydował się na wniesienie prośby o zwolnienie lub choćby kilkutygodniowy wyjazd do kraju. Władze niemieckie pozostały jednak niewzruszone i nie reagowały na prośby Piłsudskiego.

            Upływał miesiąc za miesiącem aż (dzięki wybuchowi rewolucji w Niemczech) 8 listopada 1918 r. otworzyły się bramy magdeburskiego więzienia. O godz. 7°°, 10 listopada wjechał na dworzec główny w Warszawie specjalny, jednowagonowy pociąg z Berlina, wiozący magdeburskiego więźnia. Na opustoszałym peronie oczekiwało zaledwie kilka osób. Władzom niemieckim niemalże idealnie udało się zachować w tajemnicy termin uwolnienia i przyjazdu Brygadiera. Wśród witających znajdował się jeden z regentów, książę Zdzisław Lubomirski oraz Komendant naczelny POW, na terenie okupacji niemieckiej - Adam Koc. I to wystarczyło, by zaledwie w ciągu kilku dni złożone zostały w ręce Piłsudskiego dyktatorskie rządy nad krajem. Takich uprawnień nikt w Polsce od dawna nie posiadał włącznie z koronowanymi głowami. 14 listopada swe prerogatywy przekazała mu Rada Regencyjna, która zaraz po tym akcie podjęła decyzję o rozwiązaniu się. Podobnie uczynił lewicowy Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej w Lublinie, utworzony z 6 na 7 listopada 1918 r. Nawet przewodząca prawicy endecja, świadoma własnej chwilowej słabości nie kwestionowała potrzeby powierzenia Piłsudskiemu rządów w państwie. Po nieudanej misji Daszyńskiego, Piłsudski desygnował na premiera Jędrzeja Moraczewskiego. W kilka dni później, 22 listopada ukazał się podpisany przez Piłsudskiego i Moraczewskiego Dekret o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej. Powierzał on Piłsudskiemu, jako Tymczasowemu Naczelnikowi Państwa, najwyższą władzę w kraju do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego.

            Za główne zadanie nowego rządu Naczelnik uznał przeprowadzenie wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Sejm był potrzebny Piłsudskiemu do umocnienia międzynarodowej pozycji Polski, zwłaszcza, że jego osoba nie należała do najmilej widzianych przez zwycięską Ententę. Nie zapomniano tam, że w czasie minionej wojny walczył ramię w ramię z Austriakami i Niemcami. Niezbędny był również Naczelnikowi Sejm dla unormowania stosunków wewnętrznych.

            Wybory przeprowadzono 26 stycznia 1919 r., zaś 10 lutego odbyło się pierwsze posiedzenie Sejmu. Zgodnie ze złożoną wcześniej obietnicą, Tymczasowy Naczelnik Państwa złożył swe nadzwyczajne pełnomocnictwa Sejmowi, który wytyczył nowe zasady funkcjonowania naczelnych władz państwowych. W myśl małej konstytucji pełnia władzy spoczęła w rękach Sejmu Ustawodawczego. Jednocześnie z przyjęciem małej konstytucji Sejm specjalną uchwałą jednomyślnie wyraził Piłsudskiemu podziękowanie i również jednogłośnie powierzył mu godność Naczelnika Państwa. Prawione sobie z tej okazji komplementy nie były w stanie ukryć gorzkiej prawdy: Piłsudski, formalnie zachowując ten sam urząd - Naczelnika Państwa - faktycznie z dyktatora przeistaczał się w rodzaj prezydenta całkowicie niemalże pozbawionego możliwości politycznego działania. Piastował jednakże stanowisko naczelnego wodza, dające olbrzymie pozaparlamentarne możliwości działania. Oddane mu siły zbrojne miały zastąpić własne stronnictwo, stać się podstawą politycznego działania, zagwarantować sukces w walce o władzę.

            Po uregulowaniu kwestii zachodnich granic państwa, co nastąpiło 28 czerwca 1919 r. wraz z podpisaniem pokoju wersalskiego, Naczelnik mógł przystąpić do realizacji swoich planów wschodnich. W tej sprawie nie zamierzał honorować niczyjego zadania poza własnym. Był gorącym zwolennikiem koncepcji federacyjnej nawiązującej do starej idei dominującej w Europie środkowowschodniej Rzeczpospolitej jagiellońskiej. Federacja owa miała przytłaczać swoją potęgą Rosję. Nie próbował nawet wstąpić na drogę rokowań w celu uzgodnienia spornych kwestii i wynegocjowania pokoju. Zdawał sobie bowiem sprawę, że tylko siłą może zmusić Rosję Radziecką do zaakceptowania swoich planów.

            Nigdy przez żadną ze stron nie wypowiedziana wojna polsko-bolszewicka toczyła się na niezbyt zresztą szeroką skalę, od połowy lutego 1919 r. W tym czasie, kiedy obie strony zaangażowały główne siły na innych frontach. Piłsudski przeprowadził jedną tylko większą operację. W kwietniu 1919 r zajął Wilno. Łudził się, że wyparcie z tego obszaru sił bolszewickich ułatwi osiągnięcie polsko-litewskiego współdziałania. Plany te były jednak nierealne. Powstające w tym czasie państwo litewskie, swego głównego wroga widziało właśnie w Polsce.

            Przełom w toczącej się od kilkunastu miesięcy wojnie nastąpił w 1920 r. 25 kwietnia Piłsudski rozpoczął ofensywę, która miała zadać przeciwnikowi decydujący cios. Uderzył na Ukrainę i szybkim marszem zajął Kijów. W ofensywie tej chodziło nie tylko o rozbicie sił bolszewickich na tym terenie. Od militarnego jeszcze bardziej liczył się cel polityczny. Stanowiło go wsparcie sprzymierzonego z Polską atamana Semena Petlury w tworzeniu antyradziecko zorientowanej państwowości ukraińskiej. Ukraińcy jednak nie wykazali zbytniej chęci do popierania wkraczających do Kijowa polskich wojsk. Jak w przypadku Litwy, tak i tutaj dążenia do federacji pozostać musiały w sferze marzeń.

            Tymczasem Armia Czerwona przeszła do kontrofensywy, którą udało się zatrzymać dopiero na przedpolach Warszawy. Bitwa warszawska zakończyła się wielkim polskim zwycięstwem i osobistym sukcesem Naczelnika, który pełnił funkcję głównodowodzącego. Inicjatywa w wojnie przeszła w polskie ręce i pozostała w nich aż do 12 października 1920 r., kiedy podpisano w Rydze układ o preliminariach pokojowych, będący wstępem do zawarcia w tym mieście traktatu pokojowego. Traktat ten przekreślił federacyjne koncepcje Piłsudskiego. Wojna jednak została wygrana i przyszedł czas nagród. 19 marca 1920 r, w dniu imienin Naczelnika do Piłsudskiego zgłosili się delegaci Ogólnej Komisji Weryfikacyjnej, prosząc o przyjęcie najwyższego w armii stopnia Pierwszego Marszałka Polski, co wywołało mieszane uczucia w wielu kręgach społecznych, także w sejmie. W rewanżu z upływem czasu ton antyparlamentarnych wypowiedzi Marszałka ulegał zaostrzeniu. Posłowie coraz skuteczniej sięgali po władzę nad krajem, tym samym wydatnie ograniczając możliwości poczynań Naczelnika. Dodatkowo skurczyły się one w momencie, kiedy (po zakończeniu wojny) przestał pełnić funkcję naczelnego wodza.

            Konstytucja marcowa, oznaczała polityczne niepowodzenie Piłsudskiego. Każdy wiedział, że to obawa przed nim skłoniła większość parlamentarną do dalszego ograniczenia kompetencji głowy państwa. A już wręcz policzkiem dla Marszałka było zawarte w ustawie zasadniczej zastrzeżenie, iż prezydent nie może sprawować naczelnego dowództwa w czasie wojny. Konflikt między Piłsudskim i parlamentem narastał. W czerwcu 1922 r. Naczelnik wywołał przesilenie gabinetowe i tak nim sterował, by wykazać, że parlament w obecnym swym kształcie nie jest w stanie udźwignąć odpowiedzialności za losy państwa. W odpowiedzi przeciwnicy postanowili usunąć go z zajmowanego stanowiska i 26 lipca 1922 r. zgłosili wniosek o wotum nieufności. Za wnioskiem głosowało 187 posłów przeciw 205.

            Piłsudski coraz częściej oglądał się za własnym stronnictwem. Nieprzypadkowo właśnie od lata 1922 r. podjęto wysiłki mające na celu scementowanie polityczne dawnej grupy legionowej i peowiackiej. Ale legionowe środowiska trzeba było dopiero zorganizować. To zaś wymagało czasu. Bez Piłsudskiego nie można było jednak sobie wyobrazić uporządkowania szeregów, przygotowania ich do działania.

            W tej sytuacji zastosował Piłsudski nową metodę walki z przeciwnikami. Bez najmniejszego oporu ustąpił z pola oczekując, że przeciwnicy nie poradzą sobie z narastającymi w kraju konfliktami i sprzecznościami.

            Okres sprawowania najwyższych godności państwowych uważał Piłsudski za najcięższy, najbardziej przykry w swoim życiu. Miał on jednak i jasne strony. Najbardziej sympatyczną stanowiło życie rodzinne. Rozliczne obowiązki i jednoznaczny charakter związku z Aleksandrą sprawiały, że nie mógł poświęcić kochanym najbardziej zbyt wiele czasu. Starał się jednak bywać u nich jak najczęściej. Córka oczarowała go bez reszty. Zamieszkać razem jednak nie mogli. On przebywał więc w Belwederze, Aleksandra z Wandą w skromnym dwupokojowym mieszkaniu.

            Zagmatwaną sytuację rodzinną, dającą okazję do wielu niewybrednych plotek, uprościła dopiero śmierć żony Marszałka - Marii. Demonstracyjną nieobecność na pogrzebie żony podyktował zapewne żal o utrudnianie rozwodu. W dwa miesiące później Piłsudski poślubił Aleksandrę. Od tej pory nowa rodzina zamieszkała w prawym skrzydle pałacyku belwederskiego, zaś po złożeniu urzędu na ul. Koszykowej. Z chwilą złożenia urzędu Naczelnika Państwa Piłsudski nie pozostał bez zajęcia. Sprawował przewodnictwo ścisłej Rady Wojennej i Kapituły orderu Virtuti Militari. 16 grudnia, jak co dzień udał się Piłsudski do pracy a jednak był to dzień szczególny - zamordowany został pierwszy prezydent Rzeczpospolitej Gabriel Narutowicz. Wstrząsnęło to Piłsudskim tym bardziej, że zamachowiec Eligiusz Niewiadomski wyznał, iż pierwotnie planował zabić właśnie Naczelnika. Zaciążyło to nad osobowością Marszałka. Wyraźnie też zaczął zmieniać się jego stosunek do otoczenia. Przestał dowierzać ludziom, nawet najbliższym. Stał się ostry, wymagający, w rozmowach często wręcz nieuprzejmy. To właśnie w tym czasie wyraźnej metamorfozie uległ język jego wypowiedzi. Ostatecznie czarę goryczy przelało powołanie centroprawicowego rządu Witosa. 28 maja 1923 r. Piłsudski demonstracyjnie opuścił wraz z rodziną służbowe mieszkanie w gmachu Sztabu Generalnego i udał się do Sulejówka. Od 1921 r. posiadał tam niewielką parcelę, początkowo ze skromnym drewnianym domkiem. W 1923 r. z funduszy Komitetu Żołnierza Polskiego wzniesiony został solidny, murowany dom w pełni odpowiadający potrzebom całej rodziny. Dwa dni po ostentacyjnym zaszyciu się w Sulejówku, Marszałek złożył rezygnację ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego, zaś 2 lipca ze stanowiska przewodniczącego ścisłej Rady Wojennej. W ten sposób stawał się człowiekiem prywatnym.

            Wreszcie mógł odpocząć. W owym czasie Marszałek sypiał długo do 10-tej, śniadanie jadł w łóżku, po czym po lekturze prasy często zasypiał do południa. Po toalecie porannej chodził do ogrodu, obserwował pszczoły, oglądał kwiaty. Nie umiał zajmować się gospodarstwem, ale z dziecięcą niemalże pasją i fascynacją odkrywał uroki przyrody, do czego walnie przyczyniło się towarzystwo córek - pięcioletniej Wandy i trzyletniej Jagody. Obiad jadał punktualnie o 15°°, po czym bawił się z dziećmi lub czytywał na werandzie. Dopiero wieczorem przystępował do prac pisarskich, które kończył późno w nocy.

            Równocześnie myślał Piłsudski coraz częściej o powrocie na arenę polityczną, umacniając własny obóz legionowo-peowiacki. Kiedy był już gotów czekał na okazję, a ta nadarzyła się wkrótce. Za pretekst posłużyło mu powołanie rządu centroprawicowego skompromitowanego jeszcze w 1923 r. swoimi nieudolnymi rządami w oczach niemal całego społeczeństwa. 12 maja 1926 r. wierne Marszałkowi oddziały ruszyły z Rembertowa na stolicę. Bunt stał się faktem. W Warszawie rozgorzały walki, padli zabici i ranni. Po trzech dniach walk przeciwnicy Marszałka ulegli. 14 maja wieczorem Prezydent i Rada Ministrów zdecydowali się podać do dymisji. Zgodnie z konstytucją marszałek sejmu Maciej Rataj objął funkcję głowy państwa. Niby wszystko wracało do normy, ale nie ulegało wątpliwości, że (stojący formalnie na czele państwa) Rataj nie jest w stanie podjąć wiążących decyzji bez zapoznania się z wolą Marszałka. W dziejach Polski rozpoczynała się nowa epoka - rządy autorytarne Józefa Piłsudskiego.

            Wkrótce posypały się dymisje dla generałów i pułkowników wiernych 12 maja żołnierskiej przysiędze. Generałów Rozwadowskiego i Zagórskiego osadzono w wileńskim więzieniu na Antokolu. Generał Rozwadowski, w dniach przewrotu dowódca obrony Warszawy, wypuszczony po pewnym czasie, zmarł wkrótce na skutek przeżyć psychicznych i fizycznych. Generał Zagórski zaginął - niewątpliwie potajemnie zamordowany przez nadgorliwych zwolenników Komendanta.

            Wypadki polityczne rozwijały się po myśli Piłsudskiego. Bezpośrednio po zamachu Zgromadzenie Narodowe zatwierdziło Go jako ministra spraw wojskowych w rządzie Kazimierza Bartla. Wysunięto też jego kandydaturę na prezydenta. Gdy jednak go wybrano, demonstracyjnie odmówił. Załatwił w ten sposób kilka spraw. Po pierwsze - przez wybór na prezydenta uzyskał pośrednio aprobatę przewrotu majowego przez Zgromadzenie Narodowe; po drugie - dał nauczkę znienawidzonemu sejmowi; po trzecie - zapowiedział i konsekwentnie realizował walkę z konstytucją marcową.

            Istniejącego sejmu nie rozwiązano, choć kadencja się skończyła. Piłsudski słusznie uważał, iż zmiany w konstytucji łatwiej zatwierdzi sejm kończący kadencję niż ją rozpoczynający. I rzeczywiście, szybko uchwalono ustawę o zmianie konstytucji, tzw. nowelę sierpniową, która ograniczając uprawnienia parlamentu przekazywała ich część prezydentowi Rzeczpospolitej, a z woli Marszałka został nim Ignacy Mościcki. Prezydent otrzymał prawo do rozwiązania sejmu i senatu oraz prawo wydawania rozporządzeń z mocą ustawy, a więc parlamentowi odebrana została wyłączność ustawodawcza. Zawężono możliwość wpływu sejmu i senatu na budżet państwa, a także ograniczono skuteczność wniosków o wotum nieufności dla rządu. Wszystko to dawało prezydentowi, a w praktyce Piłsudskiemu, nieograniczone możliwości decydowania o losach państwa.

            Na 1928 r. zarządzono wybory. Piłsudski przykładał do nich szczególną wagę, ponieważ miały pokazać, w jakim stopniu społeczeństwo akceptuje zmiany polityczne. Po raz pierwszy od czasu odzyskania niepodległości zerwał z zasadą nieposiadania własnej partii. Powstał Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem, na czele którego stanął jeden z najwierniejszych ludzi Marszałka - Walery Sławek.

            W kampanii wyborczej poczynano sobie bezwzględnie. Unieważniono 2/3 list Jedności Robotniczo-Chłopskiej. Miał miejsce szereg afer politycznych, z których dwie wyjątkowo dużego formatu. Pierwsza dotyczyła Generalnego Komisarza Wyborczego. Prezydent miał go wyznaczyć spośród trzech kandydatów, wysuniętych przez Sąd Najwyższy, tymczasem uczynił to rząd, mianując zupełnie bezprawnie jednego z wiceministrów - Stanisława Cara. Na protest sfer sądowych odpowiedziano zawieszeniem zasady niezawisłości sędziowskiej. Druga afera, to sprawa Gabriela Czechowicza, ówczesnego ministra skarbu, który na polecenie Marszałka przeznaczył z kasy państwa 8 mln zł na cele wyborcze BBWR.

            W wyborach, przy wysokiej frekwencji (78,3%) na listy prorządowe oddano 25,1% głosów, w tym na BBWR 21,2%. Była to porażka rządu.

            Coraz wyraźniej ujawniały się symptomy kryzysu gospodarczego. Zmniejszała się produkcja, a wraz z nią zatrudnienie. Policja krwawo tłumiła coraz gwałtowniejsze demonstracje bezrobotnych. Pryskał mit o cudzie gospodarczym sanacji. Rosło rozczarowanie. Nieuchronnie potężniejąca opozycja śmielej atakowała rząd.

            W tej sytuacji prezydent rozwiązał sejm i senat. W nocy z 9 na 10 września na podstawie decyzji ministra spraw wewnętrznych Składkowskiego aresztowano - z pogwałceniem procedury sądowej 18 byłych posłów opozycyjnych. Ich listę ułożył osobiście Piłsudski. Zatrzymanych wywieziono do więzienia wojskowego w Brześciu n/B, gdzie poddano ich szykanom, i prześladowaniom. Ogółem aresztowano 50 posłów i senatorów. Spośród działaczy nie piastujących mandatów uwięziono kilka tysięcy osób. W tej atmosferze BBWR w nowych wyborach zdobył upragnioną większość. Na nic zdały się protesty kół intelektualnych, środowisk akademickich i twórczych. Opiniami społeczeństwa Piłsudski nie bardzo się przejmował, zgodnie z wyrobionym wcześniej jak najgorszym zdaniu o rodakach.

            Po pokonaniu opozycji Marszałek wycofał się z czynnego życia politycznego (piastował stanowiska premiera, ministra spraw wojskowych). Motywował to stanem zdrowia. Mówił wręcz o bliskiej śmierci. Najwyraźniej nie opuszczały go obawy, trapiące od czasu przebytego ataku apoplektycznego. Zdecydował się też na najdłuższy w swym życiu wypoczynek, na liczący trzy i pół miesiąca pobyt na Maderze, portugalskiej wyspie na Atlantyku. Towarzyszyło Marszałkowi w tej podróży zaledwie kilka osób: adiutant i lekarze, a wśród nich doktor Eugenia Lewicka, bliska Piłsudskiemu nie tylko ze względu na wiedzę medyczną. Okres paroletniej zażyłości był zarazem początkiem tragicznego końca Lewickiej. Na Maderze musiało dojść do dramatycznych zajść, skoro zdecydowała się ona na samotny powrót do kraju. W parę miesięcy później znaleziono ją w Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego na Bielanach nieprzytomną, z objawami zatrucia środkami chemicznymi, zmarła w dwa dni później. Swoiste fatum sprawiło, że zarówno pierwsza jak i ostatnia wybranka Marszałka tragicznie zakończyły życie.

            Kłopoty ze zdrowiem nasuwające myśl o śmierci, kryzys brzeski i skuteczne pogłębienie opozycji, a być może też odejście Lewickiej - to przyczyny odsuwania się Piłsudskiego od dotychczasowych zajęć, od rozstrzygania bieżących spraw państwowych. W dwa dni po powrocie z Madery, 31 marca 1931 roku złożył wizytę Mościckiemu, w czasie której poinformował, że coraz bardziej traci siły i nie chce brać w tej sytuacji na siebie nowych obowiązków. Zastrzegł, że nadal będzie interesował się wojskiem i sprawami zagranicznymi. Inne kwestie pozostawiał w gestii współpracowników.

            Z biegiem czasu Marszałek coraz bardziej zamykał się w sobie. Choroba już widoczna, choć nie rozpoznana przez lekarzy, których nie znosił i nie dopuszczał do siebie, odciskała się na jego psychice. Stał się jeszcze bardziej nieufny, podejrzliwy nawet w stosunku do ludzi, których do niedawna obdarzał największym zaufaniem. W ostatnich latach życia Piłsudski coraz częściej cierpiał na chwilowe utraty świadomości i nasilające się ataki agresji. Było to w części rezultatem choroby, ale po części wynikało też z prowadzonego przez niego niezdrowego trybu życia. Pracował niemalże wyłącznie nocami, pod koniec życia śpiąc już tylko parę godzin na dobę. Przyznać jednak trzeba, iż ten coraz bardziej chory i popadający w dziwactwa człowiek zdobywał się na posunięcia z uznaniem przyjmowane przez wytrwałych polityków. Przede wszystkim dotyczyły one stosunków międzynarodowych, którym (poczynając od początku lat trzydziestych) poświęcał coraz więcej uwagi. W efekcie z lat 1932-1934 pochodzą najważniejsze osiągnięcia polskiej polityki zagranicznej, których ojcem był Marszałek - pakty o nieagresji z Niemcami i Związkiem Radzieckim.

            Zaktywizowane zostały także rządowe przygotowania do zastąpienia konstytucji marcowej nową ustawą zasadniczą. Ponieważ zgłoszenie tez nowej konstytucji odbyło się z naruszeniem regulaminu sejmowego, opozycja zbojkotowała debatę nad tym dokumentem. Sanacyjna większość przeszła nad tym faktem do porządku, potraktowała tezy konstytucji jako jej normalny projekt i przyjęła go.

            Tekst nowej konstytucji został 23 kwietnia 1935 r. podpisany przez prezydenta i pod tą datą opublikowany w Dzienniku Ustaw. Konstytucja weszła w życie.

            Na początku 1935 r. lekarze przyboczni Marszałka stwierdzili powiększenie wątroby. Zalecali badania specjalistyczne, ale Piłsudski, który od dawna wykazywał awersję do tego rodzaju zabiegów i tym razem odłożył je na później. Chudł niemalże w oczach. W lutym 1935 r. zmarła jego siostra Zofia, którą z rodzeństwa chyba najbardziej lubił. Mimo wielkiego osłabienia wziął udział w pogrzebie w Wilnie. Choroba czyniła zatrważające postępy. Marszałek nie potrafił już nawet utrzymać kart do ulubionego pasjansa. 24 kwietnia zgodził się w końcu na przybycie z Wiednia profesora Wenckenbacha, znanego specjalisty od chorób nowotworowych. Badanie odbyło się cztery dni później. Diagnoza brzmiała jak wyrok: rak wątroby nie nadający się do operacji. Ostatnie dni Marszałek spędził na wózku. 11 maja nastąpił krwotok, po którym gasł w oczach i 12 maja 1935 r. o godzinie 2045 zmarł.

            Uroczystości pogrzebowe miały iście monarszą oprawę. Przez trzy dni trumna ze zwłokami Marszałka wystawiona była w Belwederze. Przeszły przed nią tysiące ludzi. Hołd składała mu także zagranica. We Francji, Niemczech i ZSRR zarządzono nawet oficjalną żałobę. 15 maja wieczorem trumnę przewieziono na armatniej lawecie do warszawskiej katedry. Tłumy przesuwały się przed nią przez dalsze dwa dni. Siedemnastego po mszy pontyfikalnej celebrowanej przez kardynała Kakowskiego orszak udał się na Pole Mokotowskie gdzie Marszałek odbierał po raz ostatni defiladę armii. Kiedy miała się ona ku końcowi zerwała się silna burza. Niebo rozjaśniły błyskawice, rozległy się grzmoty, tak jakby przyroda przyłączyła się do żałobnej ceremonii. Na zgromadzonych wywarło to wielkie wrażenie. Następnie specjalnym pociągiem, oświetloną reflektorami trumnę przewieziono do Krakowa. Podróż trwała całą noc, a zmarłego żegnały wszędzie rozpalone wzdłuż toru ogniska - znicze. W Krakowie po krótkich uroczystościach na dworcu kondukt ruszył na Wawel. Przy biciu Zygmunta generałowie wnieśli trumnę do katedry. Po mszy generałowie ponownie wzięli trumnę na ramiona i zanieśli ją do krypty świętego Leonarda. Znów odezwał się Zygmunt i zabrzmiało sto jeden wystrzałów armatnich. W całej Polsce zapanowała trzyminutowa cisza. Zgodnie z ostatnią wolą Marszałka jego serce złożono w Wilnie, a mózg poddano badaniom na Uniwersytecie Stefana Batorego.

 

Posłowie

            Marszałek Józef Piłsudski odszedł w momencie, kiedy Polsce, dzięki jego zabiegom nie groziło bezpośrednie niebezpieczeństwo. Co więcej, kiedy zdawały się być realne sny o mocarstwowości.

            Popełniał błędy i nie wszystko, co czynił było dobre. Ale przecież w najtrudniejszych dla narodu chwilach - w agonii rozbiorów i narodzinach Drugiej Rzeczpospolitej odegrał wielką rolę, dając przykład patriotyzmu najwyższej klasy. Był wybitnym Polakiem i nawet mając świadomość jego autokratyzmu, tej wybitności nie można Piłsudskiemu odmówić.

            Przy trumnie Marszałka ciągle leżą świeże kwiaty i stoją w skupieniu ludzie różnych pokoleń. Być może w zadumie nad dziejami starają się z tej niezwykłej, jakże złożonej postaci wyodrębnić cechy najlepsze, aby służyły przyszłości.

 

Bibliografia

A. Garlicki, U źródeł obozu belwederskiego, Warszawa 1979.

A. Garlicki, Przewrót majowy, Warszawa 1987.

A. Garlicki, Od maja do Brześcia, Warszawa 1981.

A. Garlicki, Od Brześcia do maja, Warszawa 1986.

A. Ajnenkiel, Od rządów ludowych do przewrotu majowego, Warszawa 1987.

D. i T. Nałęcz, Józef Piłsudski - legendy i fakty, Warszawa 1986.

Z. J. Michalski, Siwy strzelca strój - rzecz o Józefie Piłsudskim, Łódź 1989.

Józef Piłsudski i jego legenda, red. A. Czubiński, Warszawa 1988.

B. Urbankowski, Filozofia czynu. Światopogląd Józefa Piłsudskiego, Warszawa 1988.

Józef Piłsudski, Rok 1920, Łódź 1988

Michał Tuchaczewski, Pochód za Wisłę, Łódź 1988.

M.K. Kamiński, M.J. Zacharias, Polityka zagraniczna II Rzeczpospolitej, Warszawa 1987.

H. Wereszycki, Historia polityczna Polski 1864-1918, Wrocław 1990.

 

 


 

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.